Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/323

Ta strona została przepisana.

ten tomik... Będą oszczędzać, od ust sobie odejmą, ale wydadzą... Ja z synami, — rodzina... Wcześniej, czy później, — wszystko jedno... Myśli wypowiedziane „tam“ przez mego męża nie zestarzeją się, — o nie...
— Niech się pani tak na mnie nie patrzy, pani Marjo, jak na wilczycę...
Dlaczego użyła tego słowa „wilczyca“?...
— Podałam nawet do rządu o wsparcie... Niczego się już nić wstydzę!... Należy mi się za tyle czasu. Ale najchętniej pragnęłabym dostać trafikę... Dostaje się prawo na trafikę i można je zaraz odsprzedać...
Maryśce przyszło na myśl, że ona też mogłaby się o to postarać... Spytała więc, jakich do tego trzeba warunków...
— Na to trzeba być wdową, — trzeba, by mąż poległ... I znów sprowadziła rozmowę na losy swego przyszłego wydawnictwa.
Równy, uparty szept Zatorskiej snuł się nieustannie i chrapliwie, jak poruszanie się szczypawki w zmiętym papierze.
Maryśka przerwała jej: — Ja też mam kłopot z naszą sztuką... Nie możemy wybrnąć z zakończenia... — Dla podkreślenia tego kłopotu spojrzała z wyrzutem przez okno...
Miękka odwilż gięła się na szybach... To się ukazywały rozlane w kroplach zarysy kolejowego łuku i kopuły wysokich kościołów, jakby obrzękłe, — to nikło znów wszystko, zasnute krupą i szronem. W trakcie długich kalkulacji Zatorskiej wszedł posłaniec, z dużym bukietem białych róż. I z listem...
Zatorska wyraziła postawą swą domyślne i życzliwe zdumienie...
Maryśka widziała doskonale od kogo to... Położywszy sobie róże na kołdrze, przeczytała od niechcenia bilecik.
„Dla Z. zrobiłem wszystko, co w mojej mocy.
Gdy śmierć jest życiem, czemże jest życie?... Fran. C.“
Szkoda tylko, że trumny nie przysłał, szkoda tylko, że jeszcze trumny nie przysłał...
Dobrze, że ludzie przynajmniej pamiętają o pani, — rzekła na pożegnanie Zatorska, delikatnie głaszcząc kwiaty.
— Nie mogę się skarżyć, — uśmiechała się Maryśka w gęstych rumieńcach skromnego tryumfu, — nie mogę się skarżyć, przynajmniej to...