Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/339

Ta strona została przepisana.

lano naprzód, wsparłszy rękę na biodrze, wyprostował się dumnie. Czarne cienie podbródka zadrżały, a czerwony lampas równym piorunem ugodził w brzeg wojskowego lakierka.
Teraz tylko „dorzeźbić“ mu śpiżowego konia między nogami i mógłby stanąć, na Rynku, jak Bóg wojny, — pomyślała z szacunkiem Maryśka.
W końcu, zmrużywszy oczy i powracając do codzienności, zapytał gienerał, co się dzieje z mężem Maryśki... — Wszak tu pracują tylko rezerwistki?...
Oba pieseczki, ściągnięte krócej na smyczach, przytaknęły uczynnym głosem dzwoneczków.
— Mój mąż w niewoli, — odpowiedziała Maryśka...
— Więc żyje, — pochwalił gienerał łaskawie przeznaczenia wojny.
Maryśka zaś, niespodzianie dla samej siebie uczyniła taki ruch ręką, jakby jej to było wszystko jedno...
Już wychodzili. Wdowa przodem, w długiej, czarnej sukni, powłóczysta i cicha, niby śmierć, zaprzężona w dwa brukselskie pieski, gienerał obok w różowych łunach srogiej swej władzy...
Gdzieś, jakoś także w tym czasie przyszła kartka od Zdzicha, przez szwajcarskie biuro, kaligrafowana dobroczynnem pismem. Treści tam prawie żadnej nie było... Pusta, zimna forma... Cale ich dawne szczęście i wszystko, co przeżyli, zeszło do małej, szarej kartki...
Maryśka sama adresuje setki podobnych pism dziennie!
Właściwie więcej ją interesował, chociażby pamiętnik Adolfa...
Chłopak, burzył się, niecierpliwił, — aż się żal robiło Maryśce Karowskich... Pisał, że już z rodzicami całkiem zerwane... Pisał, że ucieknie ze swym kolegą na front, jak tylko ten kolega wyzdrowieje i wyleczy się zrań... Już wnet, — już wnet... Bo nie może mieć dziś wartości człowiek, nie owiany wdziękiem śmierci i walki...
Nie owiany wdziękiem walki i śmierci... Ach, — słyszała, to tyle razy, tak dobrze znała tę próżność... A Ciąglewicz swego czasu, czy też nie pragnął walki?... Nie owiany wdziękiem walki... Widziała przecież, jak pokutuje za te wdzięki Zatorska! Miałożby to samo spotkać Karowskich?...
Maryśka nie czuła się wobec nich bez grzechu... Wszak przez nią, głównie przez nią uświadomił, rozbudził się ich chłopak... Wielkie uczucie przyśpiesza rozwój...