Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Łuk.pdf/367

Ta strona została przepisana.

rzeniem po stole, otoczeniu, po oficerach, krzątających się około wódek, — jest młodzież, są mundury, ordery...
Zmrużywszy oczy, rozdymając nozdrza, uśmiechnęła się: Ja się też chcę bawić! Rozumie pan?! Też chcę trochę żyć wesoło! Na złość wam wszystkim!...
Ramkiemu ciemne fiolety przeleciały po zielonych źrenicach.
— Bawić się?... Tego nikt nie może słyszeć... — Rudą peruczką przynikł pokłonnie do jej ręki, zatrzymując jej palce w swych dłoniach: — Bawić się?... Tego nikt nie może słyszeć, mężczyźni umieją to tak wykorzystać, że niech Pan Bóg broni... Takie „bawić się“, pani Maryśko, to jest zupełnie to samo, co mała szara skaza na szkle... Mała kreska, cieńsza, niż pajęczyna, cień pajęczyny... Pokazywałem to pani kiedyś na tym kielichu purpurowym... Popielate włókienko cienia... A w życiu kobiety, — największe nieszczęścia idą z tego...
Słuchając, patrzyła na Smolarską. Przyszło Maryśce do głowy, że możeby się do niej udać... Tego rodzaju kobiety napewno znają jakieś sposoby... Inaczej pełnoby miały dzieci na każdym kroku... Nauka za naukę: — Ja ciebie czytać, ty mnie...
Postanowiła się przesiąść, mimo błagalnych spojrzeń Adolfa. Trudno jej było pomyśleć w białym pokoście tego „Grandu“, gdzie zatrzymują się hrabiowie i kiedyś sam Cyganiewicz zajechał, — że niedawno pragnęła, by się nad nią Adolf znęcał... Że całowała go po rękach...
W granatowym mundurku gimnazjalnym, przy wojskowym uniformie kolegów, wobec ich krzykliwej rozrzutności, taki się wydawał nikły i żałosny... Tylko ładny, bardzo ładny.
I pomyśleć, że ten chłopaczyna, jest już może ojcem...
Postanowiła przez cały wieczór nie popatrzeć w jego stronę. Koniec stołu, gdzie siedziała Nastusia, przyjął Maryśkę entuzjastycznie. Oficerowie jęli rozdzielać, znacznie już zaawansowane, hołdy między obie panie.
— Na złość cywilom, — krzyczał blondyn, były towarzysz Zatorskiego. — Cywile dość mają czasu... Teraz my! A cywile niech grają w szachy „przez ten czas“.
Maryśka postanowiła się przezwyciężyć...
Zaczęła rozmowę z Nastką. Nie wiedząc jak nawiązać, palona spojrzeniami Adolfa, któremu uszy czerwieniły się ze