Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Życie Chopina.pdf/115

Ta strona została uwierzytelniona.

re układa się wyraźnie jeden przy drugim na równoległych liniach jak na kracie, a każdy z znaków owych zawiera jak wysoko ma brzmieć, czy też jak nisko i jak długo ma trwać?!
Zbadajmy znaki, zbadajmyż pismo, którym utrwalamy muzykę: pismo nam powie wiele o harmonii, harmonia zdradzi może tajemnicę harmonii Chopina...
Patrzmy na kartkę nutowego papieru, którą zasnuł swym pismem muzyk. Czy owa kartka przejęta w poprzek wiązkami pięciolinii, rozgrodzonych na pomierne ustępy, więc takty, czyż owa kartka, przepleciona wiązkami pięciolinii, na których jakby nabito czarnych drobniutkich gwoździ, nie wygląda niczym krata misterna?
Krata, sito, sieć drobnooka?
Tak to wygląda i wie dlaczego. Gdyż przedmiot pracy, mający wyrazić to, co mu powierzono, wyraża zawsze wiernie: owa kartka, pismo muzyczne, na liniach rozsnute kluczami i znakami opatrzone, to krata, przez którą kompozytor każe przepływać głosom przestrzeni. Jakie głosy zaznaczył nutą na pięciolinii, te się mają odezwać; a gdzie nic nie naznaczył, tam przestrzeń wionie milczeniem. Kartka ta, owo pismo muzyczne, to jest krata, przez którą mijać mają lub zatrzymać się winny głosy powietrznych światów. Krata, przemyślna sieć, w której mają grać tonem dźwięki przestworów.
Dźwięki świata mają tu zagrać tonem. A tak! Bo przecież świat ten nie znał tonów, dźwiękami tylko żył. Dźwięk to materia, jej duszą ton muzyki. Ton muzyki jak brzmienie mowy, jak kanwa myśli ludzkiej, posiada swą budowę. A gdy budowa, to zależność, równowaga