Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/262

Ta strona została przepisana.

mimochodem, że książki wszystkie nabędzie Dom Ludowy do swojej biblioteki.
Tu gołębie, tam książki, Supernak znów przymawiał się o paradne ubranie. Rzecz prosta za pieniądze!
Za pieniądze portiera Supernaka szedł także ten właśnie poczęstunek. Jako zaliczka: kapelusz, spodnie, buty i piękny czarny surdut, po górniku starczy na znacznie więcej.
Było wiele gadania o tym, o lampce po górniku, o sprzedaży, mieszkaniu, na pokój Dusia kroił teraz Tadeusz, lecz gdy się rozkonspirował podczas awantur na „Erazmie“, czekali, że go policja weźmie.
Czy też ojciec zabierze do Warszawy.
Czym będzie płacił Tadeusz Mieniewski za mieszkanie po Dusiu? Główną swą rzecz, ów raglan, oddał przecie sygnaliście do grobu i nic już nie miał.
Po Dusiu nic nie było do sprzedania, zegarek, co go nosił zawsze przy sobie jako sygnalista, ukradli mu tam zaraz w izbie zbornej. Bardzo gęsta szła rozmowa o tym, ile nakradli z trupów i z zaczadzonych. Z zaczadzonych przeszli znów wszyscy obecni na temat „Erazma“.
„Erazm“, tajemniczy biesiadnik wszystkich rozmów na Błotnej, na Zielonej, na Przemysłowej i na Trzeciego Maja, i wszędzie w okolicy. Gość dziwny, rzeczywistym swym ciałem skąpo tu obecny, a w słowach ludzkich zawsze boleśnie przytomny.
Jeszcze tam nie dogasło chyba na podszybiu, jeszcze zamulać chyba nie skończyli na ósmym i na trzecim poziomie. A tu rachował każdy, niby o wiel-