a tylko żeby się nazywało, że Zuza Kostryniówna może w Osadzie Górniczej wszystko, co chce. Później dopiero wynikły z tego praktyczne korzyści. Dopiero z powodu tych praktycznych korzyści myślała o samobójstwie: przez niechęć do samej siebie.
Zawstydziło teraz Zuzannę, że się tym chwali, a nie wspomina właściwej przyczyny.
— O samobójstwie myślą wszystkie panny — odpowiedział Tadeusz, zasapany nad podłogą. — Myślą, że to efektowne bardzo. Ale truposz widziany z bliska....
— Czy pan był w wojsku?
Wstał, ujął się szczotkami, do rąk przyczepionymi, pod boki i wykrzyknął zgorszony:
— A to dobre? Porucznikiem artylerii. Służyłem od prostego żołnierza. Czy pani ma pojęcie, jak ja strzelam?! Też bardzo piękny sport.
Przechyliła się poprzez oparcie pistacjowej kanapki i wydobywszy z toalety podała Mieniewskiemu mały, pięknie niklowany browning, ze słowami: — Ja też strzelam.
Wziął broń z jej ręki i wymierzył niby w głowę.
— Nabity, panie!
— Ale zabezpieczony, widziałem przecież. — Uśmiechnął się odrzucając browning na kanapkę.
— Więc był pan porucznikiem artylerii?
— Ma się rozumieć. Co mi tam zresztą teraz wojna! Moje pólka świecą się już — zniecierpliwił się — niech pani patrzy! Zaprawa: doskonały wynalazek obliczony na najważniejszą dziedzinę w życiu naszym,
Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Czarne skrzydła Tadeusz.djvu/43
Ta strona została przepisana.