Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Generał Barcz.djvu/141

Ta strona została skorygowana.

nem zawstydzeniem. — Nie wspominałem, bo to osoby wyższe, a rzecz mała i prywatna.
— Mała, prywatna, — dął Pietrzak przez zęby, — a dobrze zapłacona. Nigdzie niema w programie misji teatrzyk, ale to jest folklore, folklore jest w programie!
Jadzia zagroziła Rasińskiemu, że każe się wkrótce traktować jako misjonarka. Może za przykładem swych laleczek wstąpi do misji, mieć będzie mundur i też będzie laleczką. — Będę miała mundur, opatrzność wyszytą na piersiach, będziecie mi musieli honory wojskowe oddawać.
Zerwała się z krzesła tak szybko, że z pod uniesionej sukni błysnęły zgrabne łydki, lśniące przez czarny jedwab pończoch.
Nie wiedzieli, że cała radość była z tego wszystkiego dla Stacha... Teraz, za te pieniądze i to w takiej murowanej walucie, wynajmie mieszkanie dla obojga. Albo wyjadą do Paryża. Na konferencję, dyplomatycznym pociągiem, któremu zazdroszczą wszystkie głodne ludy Europy.
Na poczet tych nadziei właśnie chodziła już w swojej gali, w kostjumie z przedwojennego rypsu, lakierkach i jedwabnych pończochach.
— Proszę pana, — zwróciła się do Rasińskiego, — jestem w przededniu wielkiego rozwoju. Fabrykacja... Niech pan stare gazety, przecież obrastacie w te papierzyska, — magazynuje gdzieś dla mnie. Przelejemy to potem w masę i nawet nikt się nie spodziewa, jaką te strzępy, przetopione w laleczki, rolę odegrają!
— Wobec tego, panie Fedkowski, — dysponował