Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Miasto mojej matki.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Nim znowu ja odejdę, a on, — już znów dorosły, z kluczykami na środku zostanie...
Dla czego wszystkiego, trudnego, kochanego, ważnego, obcego, swojego, na zawsze jedynego dajcie mi, dzieci, wasze małe ciepłe, aż gorące palce. Siądziemy do białych klawiszy, na czarne nie spojrzymy i razem trafnie, zgodnie wystukamy za Kubę, Filipinę, za gila, za wiewiórkę, za wszystkich naszych ojców, już nie pamiętanych i za nas, wąską ścieżką pamięci idących, i za ciebie, mój synku, — byś rósł i zakwitał... Wystukamy tę samą krótką pieśń, — ty długie, wielkie szczęście!