Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Przymierze serc i inne nowele.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

Trudno było rozpoznać treść, malunki bowiem pokrywał gęsty szron. Ustaliliśmy wkońcu, że są to olejne freski. Jeden wyobraża zapewne jakąś scenę historyczną. Drugi przedstawiał kobietę.
— Damę musimy obejrzeć szczegółowo — stwierdził Kujon. Ciepłem bliskiego oddechu topił szron, aż ukazała się blada twarzyczka, wąchająca czerwoną różę.
— Pokaż dalej!
Już się wyłoniła z zimnego nalotu szyja, ramiona i dekoltowane piersi w niebieskim empirowym staniczku.
— Aha! — śmiał się Kujon — może nie ładna?
Zaraz mu przybyło pomocników.
Twardemi pazurami, końcem bagneta, zdrapywali z obrazu mróz. Nagle robota ustała, bractwo ze śmiechem wtył odskoczyło. Widocznie jeszcze dawniej ktoś zeszpecił był malowidło, rysując pod piersiami staniczka ogromny żywot ciąży, z płodem wewnątrz złożonym.
— Panowie! — wołał Leń — a tośmy sobie godną bohaterkę znaleźli!
— Bardzo godną... — rozległ się ztyłu zażywny głos naszego pułkownika.
— Ale zahartowana... — Kujon chciał zatrzeć wrażenie, którego doznaliśmy, z powodu nieoczekiwanego pojawienia się „władzy“. — Pan pułkownik w futrze, a ona sobie bez niczego, stoi w takim dekolcie.
— Powinniście pamiętać — nasz dowódca dostojnie ściągał rękawice, — że kobieta w ciąży „odpowiada“ rannemu żołnierzowi. Z tego wniosek...