Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - W cieniu zapomnianej olszyny.djvu/131

Ta strona została przepisana.

grają, radzą. Teraz już, widać, nigdzie niema prawdziwego państwa.
— To trudno, — siadajcież, Tomaszu.
Bokobrody mu posiwiały.
— Siadajcież, Tomaszu. — Ojciec częstował go papierosem, potrząsał koleżeńsko za rękę i dodawał:
— Cóż robić, nie nie poradzicie. Trudno już, taka teraz idzie polityka, — przepadło...