Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/048

Ta strona została przepisana.

i że nie ma wcale zamiaru wykonania tak szalonego projektu.
— Jeżeli jednak pozwolicie mi panowie — przemówił dalej mówca, kiedy się uciszono trochę — jeżeli pozwolicie mi podać plan, który łatwo będzie potem rozwinąć i wydoskonalić, to powiem panom, co mam na myśli.
Tutaj kongres, odzyskawszy nareszcie krew zimną, słucha z wielką uwagą.
— Panowie! pomiędzy przyczynami chorób; nędzy i śmierci, dręczących nas, jest jedna, mająca, jak sądzę, bardzo wielkie znaczenie: chcę mówić o opłakanym stanie warunków hygienicznych, w jakich większa część ludzi znajduje się. Tłoczą się oni do miast i zajmują w nich mieszkania, często pozbawione powietrza i światła, tych dwu niezbędnych czynników życia. To nagromadzenie ludności staje się niekiedy prawdziwem ogniskiem zarazy. Ci, których śmierć tam ominie, ponoszą szkodę na zdrowiu; produkcyjna siła ich zmniejsza się i takim sposobem społeczeństwo traci wielką sumę pracy, któraby mogła była cenny przynieść użytek. Dlaczegóż nie mielibyśmy spróbować najlepszego sposobu przekonania... przykładu? Dlaczego nie mielibyśmy, połączywszy wszystkie siły wyobraźni naszej, nakreślić plan wzorowego miasta, trzymając się przy tem ściśle naukowych danych?..