Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/071

Ta strona została przepisana.

wiekiem jak doktor Sarrasin! Celt, lekki, zmienny i z pewnością marzyciel!
Profesor Schultze dowiedział się, że współzawodnik jego zamierza założyć nowe francuskie miasto, podług warunków hygieny moralnej i fizycznej, mające rozwinąć wszystkie przymioty rasy i utworzyć zdrowe i silne pokolenia. Zamiar ten wydawał mu się niedorzecznym, i podług jego mniemania, musiał nie udać się, jako przeciwny prawom postępu, które nakazują upadek rasy łacińskiej, ujarzmienie jej przez rasę saksońską, a nakoniec zupełne jej zniknięcie z powierzchni ziemi. Jednakże następstwom tym groziło pewne niebezpieczeństwo w razie, gdyby program doktora zaczął urzeczywistniać się, a tembardziej, gdyby można było wierzyć w jego powodzenie. W interesie zatem ogólnego porządku i przez posłuszeństwo dla nieodmiennego prawa, każdy Saksończyk powinien był opierać się podobnie szalonym planom. W tych zaś okolicznościach, jakie zachodziły właśnie, jasnem było, że on, Schultze, M. D. »privat docent« chemii w uniwersytecie jenajskim, znany ze swych licznych prac porównawczych nad różnemi ludzkiemi rasami, — prac, w których dowiódł, że rasa germańska miała pochłonąć wszystkie inne rasy, — jasnem było nakoniec, że on to był szczególnie wyzna-