prawo, na lewo, ciągnąc swój wózek, i nigdy nie omylił się ani o krok jeden! Jak w porę zatrzymywał się przed drzwiami, zostawiając przestrzeń potrzebną do otworzenia ich! Jak przyjaźnie rżał, rano i wieczór, ściśle pilnując się chwili, w której należał mu się obrok! Ale jak był dobry, jak łaskawy, jak czuły!
— Wierz mi, matko, że na prawdę całuje mię pocierając swą głowę o moją twarz, kiedy zbliżam się do niego — mówił Karl. — A jak to wygodnie, że Blair-Athol ma zegar w głowie! Bez niego przez cały tydzień nie wiedzielibyśmy czy jest dzień czy noc, rano czy wieczór!
Tak gwarzyło dziecię, a matka Bauer z zachwytem go słuchała. Ona także kochała Blair-Athol’a, dzieląc uczucie syna swego ku niemu, i przez wdzięczność posyłała mu nieraz kawałek cukru. Cóżby nie dała za to, gdyby jej pozwolono odwiedzić tego starego sługę, którego mąż jej znał niegdyś, a zarazem obejrzeć nieszczęsne miejsce, gdzie po wybuchu znaleziono zwłoki biednego Bauera, czarne jak atrament, zwęglone przez ogień gazowy!.. Ale nie wpuszczają kobiet do kopalni węgla, i trzeba było zadowolić się opisami, jakie syn jej roztaczał bezustannie.
Ah! znała ona dobrze tę kopalnię, tę wielką czarną dziurę, z której mąż jej nie wrócił
Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/100
Ta strona została przepisana.