Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/196

Ta strona została przepisana.

Herald był za nimi i nie przestawał darzyć ich oznakami szacunku i uwielbienia.
Doktor Sarrasin, nie przerywając rozmowy, zerwał opaskę dziennika i machinalnie rzucił wzrokiem na pierwszy artykuł.
Jakież było zdziwienie jego, kiedy ujrzał kilka następujących wierszy, które przeczytał najprzód po cichu, potem głośno, przy największem zdziwieniu i głębokiem oburzeniu przyjaciół swoich.

»New-York, 8 września. — Gwałtowny zamach na prawo ludzkości ma się wkrótce dokonać. Dowiadujemy się z pewnego źródła, że w Stahlstadzie uzbrajają się strasznie w celu uderzenia na Miasto-Francyę i zniszczenia tego miasta pochodzenia francuskiego. Nie wiemy, czy Stany Zjednoczone będą mogły i chciały wdać się w tę walkę, która będzie wznowieniem poprzednich zapasów rasy łacińskiej i saksońskiej; ale zawiadamiamy uczciwych ludzi o tem haniebnem nadużyciu siły. Niech Miasto - Francya nie traci ani chwili czasu i przygotuje się do obrony... i t. d.«.