ściach wojskowych; propozycya ta została przyjętą.
Na tem samem posiedzeniu jeden z członków Rady obywatelskiej podał myśl głosowania na tymczasowy kredyt pięciu milionów dolarów, przeznaczonych na pierwsze roboty. Wszystkie ręce podniosły się dla zatwierdzenia projektu tego.
Było dwadzieścia pięć minut na jedenastą, kiedy zgromadzenie ukończono, i mieszkańcy Miasta-Francyi, wyznaczywszy naczelników, mieli się rozejść. Wtem zaszedł niespodziany wypadek.
Trybuna, wolna od chwili, została właśnie zajętą przez jakiegoś nieznajomego.
Człowiek ten zjawił się tam jakby cudem. Na energicznej twarzy jego były ślady strasznego wzburzenia, ale postawę miał spokojną i pewną. Ubranie jego, na wpół przyklejone do ciała i powalane mułem, czoło zakrwawione wskazywało, że straszne jakieś spotkały go przygody.
Na jego widok wszyscy się zatrzymali. Rozkazującym ruchem nieznajomy nakazał spokój i milczenie.
Kto on był? Skąd się wziął? Nawet doktor Sarrasin, tak jak i inni, nie pomyślał zapytać go o to.
Zresztą, dowiedziano się wkrótce.
Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/207
Ta strona została przepisana.