Niepodobna już było ukrywać prawdy. Główni wierzyciele ulękli się i złożyli kredytowe papiery swoje w sądzie handlowym. W kilka godzin bankructwo rozeszło się z szybkością piorunu, pociągając za sobą orszak drugorzędnych upadków. W południe, 13 października, ogół znanych długów wynosił czterdzieści siedem milionów dolarów. Ze wszystkiego jednak przewidywać można było, że podniesie się jeszcze do sumy sześćdziesięciu milionów.
Oto co wiedziano i co z małemi odmianami opowiadano we wszystkich dziennikach. Naturalnie, że każdy z nich, obiecywał na dzień następny wiadomości zupełnie świeże i jak najszczegółowsze.
W istocie, wszystkie bez wyjątku, wysłały zaraz korespondentów swych do Stahlstadt’u.
Od 14 października wieczór, Stalowe miasto zostało oblężone przez prawdziwą armię reporterów z książeczkami otwartemi i ołówkiem w ręku. Ale armia ta odbiła się jak fala o zewnętrzny obwód Stahlstadt’u. Trzymano się jeszcze dawnych rozkazów, i nadaremnie reporterzy rozmaitymi środkami usiłowali przełamać opór straży; nie wpuszczono ich poza mury.
Przekonali się tylko, że robotnicy nie wiedzieli o niczem, i że nic się nie zmieniło
Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/231
Ta strona została przepisana.