administracyjną, zastępcę! Ale nic, ani sądu, ani rady sądowej nawet! On sam jeden był królem, najwyższym sędzią, głównodowodzącym, notaryuszem, patronem, handlowym sądem miasta swego. W osobie swojej urzeczywistnił ideał centralizacyi. To też jego nie obecność wytworzyła próżnię zupełną, i cały
ten straszny gmach runął jak zamek z kart.
W innym wypadku wierzyciele mogliby utworzyć syndykat, zastąpić miejsce Herr Schultze’a, ująć w ręce jego fundusze, objąć kierunek interesów. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, znaleźliby, że dla wprawienia maszyny w ruch trzeba było może trochę pieniędzy i siły kierującej.
Ale tutaj nic podobnego nie mogło nastąpić! Dla przeprowadzenia zastępstwa brakowało narzędzia legalnego. Zapora moralna jeszcze trudniejszą była do przebycia, jak okopy wzniesione do okoła Stalowego miasta. Nieszczęśliwi kredytorowie własnemi oczami patrzeli na ruinę wierzytelności swojej i nie mogli jej zapobiedz.
Tyle tylko zrobili, że zeszli się na ogólne zebranie, naradzili między sobą i zanieśli do kongresu prośbę, by interesy ich wziął w swoje ręce, by zajął się sprawą krajowców, wydał rozkaz przyłączenia Stahlstadt’u do ziemi amerykańskiej i takim sposobem podporządkował
Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/235
Ta strona została przepisana.