doń, nawet gdyby chodziło o udzielenie mu pomocy. Padł zatem ofiarą tego niesłychanego scentralizowania wszystkich sił, które ujął był w dłonie, na które nierozważnie rachował, chcąc być jedyną sprężyną całego dzieła swego. W chwili wyznaczonej przez Boga, centralizacya ta obróciła się przeciw niemu
samemu i przeciw jego dziełu!
— Nie mogło być inaczej! — odpowiedział doktor Sarrasin. — Herr Schultze opierał się na zasadzie całkiem błędnej. W istocie, czyż nie najlepszym rządem jest ten, którego naczelnika, w razie śmierci, najłatwiej można zastąpić innym, i który nie zawiesza czynności swoich, właśnie dlatego, że w maszyneryi jego niema nic tajemniczego.
— Zobaczysz zaraz, doktorze — odpowiedział Marceli — że to, co się stało w Stahlstadzie dowodzi ipse facto, tego, coś teraz powiedział.
Zastałem Herr Schultze’a siedzącego przed biurkiem, owym punktem centralnym, z którego wychodziły wszystkie rozkazy; miasto Stalowe spełniało je, nie ważąc się nigdy roztrząsać żadnego z nich. Śmierć pozostawiła mu postawę i wszystkie pozory życia do takiego stopnia, że na chwilę zdawało mi się, iż widmo to przemówi do mnie!.. Ale wynalazca stał się męczennikiem wynalazku swego!
Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/267
Ta strona została przepisana.