wojsk królewskich, którzy nie zginęli pod ciosami Cipayów. Lawrence zginął, Bernard zginął, Hope zginął, Napier zginął, Hobson zginął, Hawelock zginął, ale kilku jeszcze żyje! Campbell, Rose żyją jeszcze, a szczególniej ten którego najbardziej nienawidzę, pułkownik Munro, potomek tego mordercy krwawego co pierwszy kazał przywiązywać Indyan do dział ziejących i tak mordować, człowiek z którego ręki poległa wierna i nieodstępna towarzyszka moja, Rani z Jansi! Niech tylko wpadnie w moje ręce, a przekona się, czy zapomniałem mordów i okrucieństwa pułkownika Neil, rzezi Sekander Bagh, wyrznięcia pałacu Begum, Bareilli, Jansi i Morar, wyspy Hidaspe i Delhi! zobaczy czy zapomniałem o tem, że on zaprzysiągł wydrzeć mi życie zarówno jak ja poprzysiągłem zgładzić go ze świata.
Wszak opuścił służbę wojskową? — zapytał Balao Rao.
Tak, ale na pierwszy odgłos powstania, wróci do szeregów... Jeśli powstanie się nie powiedzie, pójdę zamordować go własną ręką w jego bungalowie w Kalkucie.
— Dobrze, a teraz?...
— Teraz, trzeba prowadzić dalej rozpoczęte dzieło. Tym razem będzie to powstanie narodowe. Niech tylko powstaną Indyanie we wsiach i miastach, a Cipaye nie omieszkają przyłączyć się do nich. Przebiegłem środek i północną część Dekkanu, i wszędzie znalazłem gotowość do zrzucenia obcego jarzma. Nie ma miasta ani wioski gdziebyśmy nie mieli sprzymierzeńców gotowych do czynu. Bramini potrafią podniecić i sfanatyzować lud; poczucie religijne popchnie tym razem do połączenia się z nami sekciarzy Sivy i Visznu; na umówiony znak, w
Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/054
Ta strona została przepisana.