z początku zamierzał nam towarzyszyć, i dopiero po niejakim namyśle zmienił zdanie i z samym tylko sierżantem Mac Neil'em wybrał się na wycieczkę nad brzeg rzeki. Kapitan Hod stał dawniej z pułkiem w Benares i miał tu znajomych kolegów, których postanowił odwiedzić. Tak więc tylko ja i pragnący służyć mi za przewodnika Banks wybraliśmy się zwiedzić miasto.
Kiedy mówiłem że kapitan Hod był z pułkiem w Benares, to wiedzieć jeszcze potrzeba, że armia królewska nie zamieszkuje zwykle miast indyjskich, ale rozłożoną bywa po leżach, które później stają się istotnemi miastami angielskiemi; tak w Allahabad jak w Benares, i tak po innych różnych miejscach, gdzie nie tylko żołnierze, ale i urzędnicy, przemysłowcy, kapitaliści najchętniej przemieszkują.
Tak tedy każde wielkie miasto dzieli się zwykle na dwie części; połowa zamieszkana przez Europejczyków, odznacza się wszelkiemi wygodami i zbytkiem europejskim, druga zaś zaludniona przez krajowców, zachowuje najzupełniej miejscowy koloryt, zwyczaje i obyczaje.
Tak się rzecz ma i co do Benares. Część zamieszkała przez Europejczyków jest Sécrole, którego bungalowy, aleje, kościoły katolickie nic nie mają ciekawego do widzenia. Znachodzą się tam także znakomite hotele poszukiwane przez turystów.
Sécrol jest to jedno z tych miast, któreby fabrykant jaki z Zjednoczonych Stanów mógł zapakować w paki i gdzieś na innym miejscu znowu rozstawić. Otóż nic tam ciekawego do widzenia. Dla tego to Banks i ja wsiadłszy do łodzi, przepływaliśmy Ganges ukośnie tak, ażeby od razu mieć cały widok tego wspaniałego amfiteatru, jaki przedstawia Benares.
Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/102
Ta strona została przepisana.