Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/113

Ta strona została przepisana.
IX.

Allahabad.


Sto trzydzieści kilometrów oddziela Benares od Allahabad. Droga ciągnie się prawie nieustannie prawym brzegiem Gangesu, między rzeką a koleją żelazną.
Stor kupił węgla w cegiełkach i naładował nim tender, tak więc słoń nasz miał na kilka dni zapewnioną żywność. Ślicznie oczyszczony jak gdyby co dopiero wyszedł z warsztatu fabrykanta, wyczekiwał niecierpliwie chwili odjazdu. Nie uderzał on co prawda w ziemię łapami z niecierpliwości, ale pewne drżenie kół zwiastowało natężenie pary napełniającej stalowe jego płuca.
Dnia 24 maja pociąg nasz wyruszył bardzo rano z prędkością trzech do czterech mil na godzinę. Żaden wypadek nie wydarzył się w nocy. Bengalczyk się nie pokazał.

Nadmienić muszę że codziennie z wojskową punktualnością trzymaliśmy się programu oznaczającego godziny wstawania, udawania się na spoczynek, śniadania, objadu, wypoczynku i wiedliśmy równie regularne życie jak w Kalkucie. Co raz nowe krajobrazy przesuwaly[1] się nam przed oczyma, choć zdawało się że pomieszkanie nasze nie rusza się z miejsca. Tak przyzwyczailiśmy się do tego nowego rodzaju życia, jak pasażerowie do życia na po-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – przesuwały.