Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/185

Ta strona została przepisana.

przebycia; pociąg zapuszczał się w puste prawie okolice. Nie widać było nigdzie wiosek ani miasteczek; zaledwie niekiedy jaka osada wśród nieskończonych lasów, lub tu i owdzie jakieś odosobnione mieszkanie. Trzy czy cztery razy zdarzyło nam się spotkać po kilku górali, przypatrujących się naszemu słoniowi z niewysłowionem zadziwieniem. Może patrząc na cudowny przyrząd wznoszący się ciągle ku wyżynom, sądzili, że Brahmie przyszła fantazya przeniesć[1] całą jakąś pagodę na niedostępny jaki szczyt gór nepaulskich.
Nareszcie dnia 25. czerwca Banks krzyknął do maszynisty: Stój! i tu był kres pierwszej części naszej podróży po Indyach północnych. Pociąg zatrzymał się na rozległej polance w pobliżu strumienia, którego przejrzyste wody miały zaspakajać nasze potrzeby gospodarskie przez czas kilkomiesięcznego tu pobytu. Można było ogarniać ztąd wzrokiem nader rozległe przestrzenie.
Steam-House znajdował się teraz o trzysta dwadzieścia pięć mil od miejsca wyjazdu, blizko o dwa tysiące metrów po nad powierzchnię morza, u stóp niebotycznej Dwalagiri, której wierzchołek wznosił się ku obłokom, o 25 tysięcy stóp po nad ziemią.






  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – przenieść.