Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/189

Ta strona została przepisana.

znaleźć pewne, choć czasowe schronienie, któreby mógł opuścić, gdyby zaczynało stawać się podejrzanem.
Tem więc najpierw zajął się Nana Sahib. Indusi, którzy towarzyszyli mu od Adjuntah, mogli przebywać swobodnie w całej prezydencyi; z tej swobody mógłby był korzystać i Balao Rao, gdyby nie przeszkadzało temu nadzwyczajne jego podobieństwo do brata. Obecnie, wierząc w śmierć Nana-Sahiba, zaprzestano poszukiwań, gdyby jednak spotkano gdzieś Balao Rao, wtedy wzięty za brata, zostałby niezawodnie pojmany, a tego przedewszystkiem unikać należało. Tak więc obaj bracia, jedną żyjący myślą, do jednego zmierzający celu, potrzebowali w jednym ukrywać się schronieniu, ale o te nie trudno było w niedostępnych wąwozach Sautpury. Jakoż wskazał je jeden z towarzyszących mu Indusów, Gund, znający doskonale całą miejscowość.
Na prawym brzegu strumienia wpadającego do Nerbuddy, znajdował się opuszczony „paal” zwany paalem Tandit.
Paalem nazywa się tu mniej nawet niż wioseczka, gromadka nędznych lepianek, często nawet jedno odosobnione mieszkanie; zajmuje go zwykle osiadła czasowo koczująca jakaś rodzina. Spaliwszy pewną liczbę drzew, aby powstałym z nich popiołem na krótką porę użyźnić ziemię, Gund z rodziną buduje sobie mieszkanie. Ponieważ miejscowość nie daje rękojmi bezpieczeństwa, dom przybiera postać małej forteczki, przez otoczenie szeregiem palisad. mogących ustrzedz go od niespodziewanej napaści. Prócz tego wznoszą go w nadzwyczaj gęstych zaroślach, że staje się prawie niewidzialnym. Najczęściej paal taki stawia się w wąwozie na pochyłości wzgórza, wpośród nieprzeniknionych zarośli, tak iż trudno przypuścić aby ludzie mogli tam przeby-