Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/195

Ta strona została przepisana.
XVI.

Błędny Ognik.


Nana Sahib ukrywał się w paalu przez cały miesiąc, od 12. marca do 12. kwietnia. Chciał wywieść w pole władze angielskie, aby zaprzestały poszukiwań lub na mylne zwróciły je drogi.
Wprawdzie obaj bracia nie wychodzili we dnie, ale za to wierni ich towarzysze przebiegali wioski i siedziby, zapowiadając mieszkańcom w tajemniczych słowach pojawienie się „potężnego mulli” półboga, półczłowieka i przysposabiali umysły do powstania narodowego.
Z zapadnięciem nocy Nana Sahib i Balao Rao opuszczali swoje schronienie, zapuszczając się aż na wybrzeża Nerbuddy. Chodzili od wsi do wsi, od paalu do paalu, oczekując chwili w której bez wielkiego niebezpieczeństwa będą mogli przebiegać posiadłości radżów, zawojowane przez Anglików. Nana Sahib wiedział dobrze, iż wielu wpół niezależnych radżów, nienawidzących obcego jarzma, połączą się z nim chętnie, aby je z siebie zrzucić. Teraz jednak pragnął najpierw pozyskać sobie ludność Gudwany.
Nie zawiodły go nadzieje. Barbarzyńscy Bilowie, koczujący Kundysi i Gundowie, wszyscy równie prawie dzicy jak polinezyjscy ludożercy, gotowi byli do powstania na każde jego zawezwanie. Przez przezorność dał się poznać tylko kilku wodzom najpotężniejszych plemion,