Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/197

Ta strona została przepisana.

Mógł zatem nabab odbywać swe powstańcze wycieczki, nie obawiając się być poznanym. Jużto przywdziewał ubiór gwebra, jużto prostego rajota, jużto sam, już z bratem zaczął zapuszczać się ku północy, na drugą stronę Nerbuddy, a nawet aż po północny stok Vindyasów.
Szpieg, któryby śledził wszystkie jego kroki, zaraz po 12. kwietnia znalazłby go w Indor, w stolicy królestwa Holcaru. Tu zachowując najściślejsze incognito Nana Sahib znosił się z liczną ludnością zajętą w polach uprawą maku. Pod szatą induskiego wieśniaka ukrywali się tu zbiegi z szeregów armii krajowców, Cipaye, dzielni, odważni fanatycy. — Ztamtąd dostał się do Suari, gdzie wznoszą się ciekawe bardzo starożytne budowle. Są to tak zwane „topes,” grobowce, pokryte półkolistemi kopułami, tworzący główną grupę Saldhary w północnej stronie doliny. Z tych grobowych pomników, z tych mieszkań umarłych, w których ołtarze poświęcone obrządkom budyjskim, pokryte są jakby kamiennemi parasolami, z tych mogił próżnych od tylu wieków, na głos Nana Sahiba wyszły setki zbiegów, ukrywających się w tych ruinach przed strasznym odwetem Anglików; dość było objaśnić jednem słówkiem czego żąda od nich nabab, a najniezawodniej na jedno skinienie zerwaliby się jak jeden człowiek, aby walczyć z najezdnikami.
Dnia 30. kwietnia Nana Sahib połączył się z bratem, któremu towarzyszył Kalagani, i dali się poznać wodzom plemion, których wierności byli pewni. Odbywali wspólne narady o wybuchu i kierunku powstania, i po długich rozprawach postanowiono, że Nana Sahib i Balao Rao będą działać na południu, a sprzymierzeńcy ich na północnej pochyłości Vindyasów.
Zwiedziwszy inne jeszcze okoliczne miejscowości, dwaj bracia postanowili wrócić do paalu Tandit i tylko