Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.2.djvu/004

Ta strona została przepisana.

5 do dziewięciu tysięcy stóp, gdzie śniegi topnieją na wiosnę; a trzecia 9 tysięcy stóp do 25, pokryte wiecznym lodem, który nawet w gorącej porze opiera się promieniom słonecznym; przez tę wyniosłość ziemi przeprowadza jedynaście przejść, które wszystkie grożą niebezpieczeństwem i tylko z wielkiemi trudnościami pozwalają przejść...
Po nad tą wyniosłością siedm czy ośm szczytów ostrych, kończastych wznoszących się 7 tysięcy metrów; Dhiodounga, ośm tysięcy metrów, Dawaghaliri ośm tysięcy pięćset, Tchamoulari ośm tysięcy siedmset a szczyt Everest na dziesięć tysięcy metrów wznoszący swój szczyt, wysokość, z której wzrok patrzącego mógłby objąć obszar mniejwięcej wielkości jak cała Francya.
Taka wysokość tego łańcucha, że gdyby złożyć Alpy jeszcze na Alpy, Piryneje na Andy, toby jeszcze nie przewyższyły go.
Taki to olbrzym! a szczyt jego prawdopodobnie nie dotknie nigdy noga najśmielszego nawet podróżnika i to nazywa się góry Himalaya.
— Więc olbrzymi ten łańcuch gór jest jeszcze bardzo niedokładnie zbadany? zapytałem.
— Tak, odrzekł inżynier. Himalaya jest jakby rodzajem małej planety przylepionej do naszego świata i nie chcącej zdradzić swych tajemnic.
— Jednakże była zwiedzaną o ile to dotąd było możliwem, odrzekłem.
— Tak, nie zbrakło podróżników, którzy mieli odwagę wdzierać się na te prawie niedostępne góry dla zdjęcia dokładnego ich wymiaru i tak: Bracia Gerard de Webb, oficerowie Kirpatrik i Fraser, Hogdson, Herbert, Lloyd, Hooker, Cuningham, Strabing, Skinner, Johnsone Moorcroft, Thomson Griffith, Vigue, Hügel, missyonarz,