Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.2.djvu/021

Ta strona została przepisana.
III.

Kraal.


Śmierć tego nieszczęśliwego bardzo nas przeraziła, a tem bardziej że zaszła w tak straszliwy sposób. Ukąszenie tak zwanego węża — bicza, jednego z najzjadliwszych na półwyspie, zawsze jest śmiertelne. Była to jedna ofiara więcej jakie rokrocznie tysiącami padają w Indyach od jadu tego strasznego płazu.
W jednym roku 1877mym 1677 istot żyjących zginęło od ukąszenia węży, rząd wyznaczył nagrody za ich wytępienie; urzędowe wykazy wskazują, że w tym jednym roku zabito ich 127.295.
Mówiono, lecz zapewne w żarcie, że dawniej nie było węży na Martinica, że aż dopiero Anglicy gdy zmuszeni byli oddać wyspę Francuzom rozmnożyli je tam Lecz Francuzi nie potrzebowali już ze swej strony na podobne zdobywać się pomysły, gdy opuszczali Indye na Anglików, gdyż tu już sama natura obficie je uposażyła pod tym względm[1].

Ciało Indyanina pod wpływem tej gwałtownej trucizny poczęło rozkładać się prawie widocznie, musiano więc myśleć o jak najprędszem grzebaniu. Towarzysze jego wykopali głęboki dół tak żeby dzikie zwierzęta nie mogły się dostać do ciała i tam został złożony.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – względem.