Z odpowiedzi tej należało wnosić: że Kalagani nie wiedział nic o tem co zaszło w okolicy Gór Sautpurra, i że w przeszłym miesiącu Nana Sahib został zabity przez żołnierzy armii królewskiej, w pobliżu paalu Tandit.
— Widzę, mój Kalagani, rzekł Banks, że wiadomości znane w całych Indyach, niełatwo dochodzą do lasów Himalajskich.
Indus wpatrzył się w nas bystro, nic nie mówiąc, jak człowiek nierozumiejący o co chodzi.
— Nie wiesz, zdaje się, rzekł mu Banks, że Nana Sahib nie żyje?
— Nana Sahib nie żyje! krzyknął.
— Tak jest, rząd ogłosił urzędowne sprawozdanie o okolicznościach towarzyszących jego śmierci. Został zabity...
— Nana Sahib został zabity! zawołał poruszając głową, — gdzie i kiedy?
— W paalu Tandit, w górach Sautpurra, dnia 25. maja.
Kalagani skrzyżował ręce i milczał; wzrok jego jakiś dziwny wydał mi się w tej chwili.
— Czy masz powody nie wierzyć w śmierć Nana Sahiba? zapytałem.
— Żadnych, odpowiedział zimno, wierzę temu co panowie mówią.
Gdy odszedł, Banks rzekł do mnie:
— Wszyscy Indusi nie mogą uwierzyć w śmierć Nana Sahiba; dowódzca buntowniczych cipayów jest dla nich legendową postacią; ponieważ nie widzieli go na szubienicy, nie uwierzą w śmierć jego.
— To tak coś jak starzy żołnierze Napoleona, którzy jeszcze we dwadzieścia lat po jego śmierci utrzymywali że ich cesarz żyje.
Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.2.djvu/074
Ta strona została przepisana.