vadac — zbliżenie to zawsze posłużyło nam do przeświadczenia się, że Wenus nie ma księżyca!
I w samej rzeczy, Dominik Cassini, Short, Montaigne de Limoges, Montbarron i kilku innych astronomów, bardzo na seryo wierzyło w istnienie tego satelity.
— A szkoda — dodał Hektor Servadac — bo może byśmy zabrali ten księżyc w przechodzie i mielibyśmy dwa na nasze usługi. Ale do licha! czyż nigdy nie dojdę do wyjaśnienia całego tego przewrotu w mechanice niebieskiej?
— Panie kapitanie! — rzekł Ben-Zuf.
— Czego chcesz?
— Czy nie ma w Paryżu na końcu Luksemburga domu, z wielką jarmułką na głowie?
— Obserwatoryum?
— Tak jest! otóż czy wyjaśnienie tego wszystkiego nie należy do panów mieszkających w owej jarmułce?
— Rozumie się.
— A więc czekajmy cierpliwie na to wyjaśnienie, panie kapitanie i — bądźmy filozofami!
— Eh, Ben-Zuf! Czy wiesz przynajmniej, co to jest być filozofem?
— Wiem, panie kapitanie, ponieważ jestem żołnierzem.
— Cóż to zatem oznacza?
— Oznacza ustąpić, kiedy nie można zrobić inaczej; a właśnie znajdujemy się w tym wypadku, panie kapitanie.
Hektor Servadac nie odpowiedział nic swemu ordynansowi; ale można przypuszczać, że
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/081
Ta strona została przepisana.