Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/093

Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ X.

W którym z lunetą przed okiem i sondą w ręku szuka się śladów prowincyi algierskiej.




Dobryna, doskonale i mocno zbudowana w warsztach na wyspie Wight, była wybornym statkiem dwóchset beczek objemu, najzupełniej wystarczającym do żeglugi na około świata. Kolumb i Magellan pewno nie mieli statków ani tak wielkich, ani tak mocnych, gdy zaawanturowali się na Ocean Atlantycki i Spokojny. Oprócz tego Dobryna miała w swych magazynach żywność na kilka miesięcy — co w razie potrzeby pozwalało jej opłynąć morze Śródziemne, nie zaprowiantowując się po drodze. Dodać do tego należy, iż nie było potrzeby dodawać jej balastu na wyspie Gurbi. Gdyż jeżeli sama mniej ważyła, jak wszystkie materyalne przedmioty od czasu katastrofy, to i unosząca ją woda również była lżejszą. Stosunek zatem obu ciężarów był zupełnie ten sam, Dobryna znajdowała się w jednakich warunkach pod względem żeglarskim.
Hrabia nie był żeglarzem. Ztąd też do-