wykazywała średnio nie więcej nad piętnaście do dwudziestu stopni ponad zero termometryczne. To zniżanie się postępowe, było wynikiem całkiem naturalnej przyczyny, tojest wzrastającego oddalania się kuli ziemskiej po nowej jej linii. Pod tym względem nie mogło być żadnej wątpliwości. Ziemia, przybliżywszy się do swego punktu atrakcyjnego, przekroczyła orbitę Wenery, stopniowo oddalała się i była wtedy więcej odległą od niej aniżeli kiedykolwiek przedtem. Zdawało się, że 1go lutego powróciła na odległość trzydziestu ośmiu milionów mil od słońca, tak jak była 1go stycznia, i że od tego czasu oddalenie jej wzrosło prawie o trzecią część. Wypływało to nietylko ze zniżenia się temperatury, ale i z widoku kręgu słonecznego, który poruszał się po łuku widocznie zmniejszonym. Patrząc się z Marsa przedstawiałaby ona tą samą redukcyę diametralną oku spostrzegacza. Można więc było ztąd wnioskować, że ziemia wchodziła w orbitę tego planety, którego ustrój fizyczny jest prawie takiż sam jak jej. Skąd ten wynik, że nowa droga, którą przeznaczono jej było przebiegać w świecie słonecznym, tworzyła elipsę bardzo wydłużoną.
Jednak te kosmiczne fenomena nie zajmowały wówczas podróżników Dobryny. Nie niepokoili się już oni temi nieporządnemi ruchami kuli ziemskiej w przestrzeni, a tylko modyfiacyami, jakie zaszły na jej powierzchni, a których donośność nieznaną im była jeszcze.
Więc galiota płynęła w odległości dwóch mil od nowej linii brzegu; a poprawdzie każ-
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/118
Ta strona została przepisana.