Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/127

Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XIII.

W którym jest mowa o brygadyerze Murphy, o majorze Oliphant, o kapralu Pim i o kuli, która zginęła po za horyzontem.




— Wezmę pańskiego laufra, jeżeli pan raczysz przyzwolić na to, — rzekł brygadyer Murphy, — po dwóch dniach wahania w końcu zdecydowany na to posunięcie, głęboko obmyślane.
— Przyzwalam, ponieważ nie mogę przeszkodzić temu, — odrzekł major Oliphant, zatopiony w rozpatrywanie szachownicy.
Działo się to rano 17 lutego, — według dawnego kalendarza — i cały dzień upłynął nim major Oliphant odpowiedział na posunięcie brygadyera Murphy.
Nadmienić należy, że ta partya szachów zaczęta była od czterech miesięcy i dwaj przeciwnicy zrobili dotąd wszystkiego dwadzieścia posunięć. Oba zresztą byli ze szkoły sławnego Filidora, utrzymującego że nikt nie jest silny w tej grze kto nie umie grać pionami, które nazywa „duszą szachów.“ To też dotąd żaden pion nie był w tej grze lekkomyślnie zaryzykowany.