aby potem nie przebywać je z trudnością po stężałej powierzchni.
Urządzenie rozmaitych zagłębień znajdujących się w górze wulkanicznej, przeprowadzone było z wielką trafnością. Nowe poszukiwania wykryły nowe galerye. Góra ta podobna była do wielkiego ula, obfitującego w komórki. Pszczoły — to jest koloniści — z łatwością tam się pomieściły i w bardzo dostatecznych warunkach wygody. Owo urządzenie otrzymało, na cześć małej dziewczynki, nazwę Ula Niny.
Pierwszem staraniem kapitana Servadac i jego towarzyszów było, jak można najlepsze, wyzyskanie na codzienne potrzeby wulkanicznego
ciepła, które natura wytwarzała bezpłatnie. Otwierając gorącym strumieniom lawy nowe pochyłości, przeprowadzono ją do miejsc gdzie miała być zużytkowaną. Tak kuchnia Dobryny, umieszczona w miejscu odpowiednio urządzonem, była odtąd lawą ogrzewana; Mochel, kucharz galioty, prędko oswoił się z tym rodzajem ogniska.
— Ach — mówił Ben-Zuf — co za postęp! gdyby to w starym świecie każdy dom miał zamiast kaloryfera mały wulkan, nie potrzebujący ani centyma na utrzymanie!
Wielka pieczara, owo główne zagłębienie, ku któremu zbiegały się galerye, przeznaczona na salę wspólną i umeblowana głównemi sprzętami z szałasu i Dobryny. Żagle galioty zdjęto i przeniesiono do Ula Niny, gdzie rozmaity zrobiono z nich użytek. Biblioteka Dobryny, dobrze zaopatrzona w znakomite dzieła, umieszczoną
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/232
Ta strona została przepisana.