Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/233

Ta strona została przepisana.

została w sali głównej. Stoły, lampy, krzesła, uzupełniały umeblowanie; ściany ozdobiono mapami Dobryny.
Powiedzieliśmy, że ognista zasłona oddzielająca przednie zagłębienie od głównego, ogrzewała i oświetlała je zarazem. Ta katarakta lawy wpadała w małą kotlinę, okoloną ramą ze skał, zdających się nie mieć żadnej komunikacyi z morzem. Był to widocznie otwór bardzo głębokiej przepaści, której wody zapewne utrzymywały się wstanie płynnym, podczas gdy zimno lodowaciło całe morze Galickie. Inne zagłębienie, znajdujące się w głębi, na lewo od sali wspólnej, tworzyło specyalny pokój kapitana Servadac i hrabiego. Porucznik Prokop i Ben-Zuf zajmowali zagłębienie w skale na prawo; znaleziono nawet z tyłu miejsce, w którem urządzono pokoik dla małej Niny. Co do marynarzów i Hiszpanów, to ci urządzili sobie sypialnię w galeryach przytykających do głównej sali, a która dzięki kominowi głównemu, wcale dobrze była ogrzana. Wszystko razem tworzyło Ul Niny. Mała kolonia, tak rozlokowana, mogła bez obawy czekać na długą i ostrą zimę, mającą zaskoczyć ją w Gorącej Ziemi. Mogła ona bezkarnie znosić tam temperaturę, którą w razie gdyby Galia znalazła się wciągniętą w orbitę Jowisza, byłaby tylko dwudziestą piątą częścią temperatury ziemskiej.
Ale podczas przygotowań do przenosin i wpośród tej gorączkowej ruchliwości, którą zarazili się nawet Hiszpanie, cóż działo się z Izaakiem