Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/241

Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XXII.

Kończący się małem, dość ciekawem doświadczeniem z dziedziny fizyki zabawiającej.




Księżyc! jeżeli to był księżyc, to dlaczego znikał? A jeżeli znikł, to zkąd przybywał? Dotąd żaden satelita nie towarzyszył Galii w jej ruchu dokoła słońca. Czyż niewierna Diana opuściła ziemię i poszła na służbę do nowej gwiazdy?
— Nie? to być nie może — rzekł porucznik Prokop. — Ziemia na wiele milionów mil odbiegała od nas, a księżyc nie przestał grawitować ku niej!
— Eh! my nic nie wiemy, — zauważył Hektor Servadac. — Dlaczegożby księżyc nie miał w tych czasach wejść w punkt przyciągający Galii i stać się jej satelitą?
— To już ukazałby się na naszym horyzoncie — rzekł hrabia i nie czekalibyśmy trzy miesiące na niego.
— Doprawdy, że wszystko co się nam wydarza, jest tak dziwne — rzekł kapitan Servadac.
— Panie Serwadac — zaczął znowu porucznik Prokop, — hipoteza, że siła przyciągająca