Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/250

Ta strona została przepisana.

palonych, ani popiołu połączonego z sadzą, wyjaśniało to, dlaczego podstawa góry nie była zasiana owymi odłamami pomyksowemi, żużlami i innemi minerałami plutonicznego pochodzenia, których pełno jest na ziemi przy wulkanach. Niewidać było także żadnej bryły eratycznej, ponieważ nie mógł jeszcze utworzyć się żaden lodowiec.
Szczegół ten, jak to zauważył kapitan Servadac, dobrze rokował i pozwalał przypuszczać, że wybuch wulkaniczny trwać będzie nieskończenie. Gwałtowność w porządku moralnym, tak jak i fizycznym, jest wyjątkowo trwałą. Burze najgwałtowniejsze, tak jak i uniesienia, nie trwają długo. Tu owa woda ognista płynęła z taką regularnością, odlewała się z takim spokojem, iż źródło podsycające ją zdawało się nie wyczerpanem. Wobec wodospadu Niagary, której górne wody toczą się tak spokojnie w łożysku, nie przychodzi na myśl, iż kiedykolwiek mogą zatrzymać się w biegu. Na szczycie tego wulkanu było toż samo i rozum nie pozwalał przypuszczać, by ta lawa wylała się kiedykolwiek z krateru.
W dniu tym zaszła zmiana w stanie fizycznym jednego z żywiołów Galii; ale przyznać trzeba, że była dziełem samych kolonistów.
I rzeczywiście, ponieważ po wyniesieniu się całkowitem z wyspy Gurbi, gdy cała kolonia umieściła się już w Gorącej Ziemi, właściwem wydawało się wywołanie otwardnienia powierzchni morza Galickiego. Natenczas komunikacya z wyspą byłaby możebną po wodach lodem po-