Właśnie czyni to w obecnym rozdziale.
Pytanie pierwsze: Jaka jest ilość komet?
Kepler utrzymywał, że komety są tak liczne w przestrzeni, jak ryby w morzu.
Arago, opierając się na ilości tych ciał niebieskich krążących między Merkurym a słońcem, podawał na siedmnaście milionów ilość tych, które unoszą się tylko w granicach świata słonecznego.
Lambert mówi, że komet jest pięćset milionów tylko do Saturna, to jest w promieniu trzystu sześćdziesięciu czterech milionów mil.
Inne wyrachowania dały siedmdziesiąt cztery miliony miliardów komet.
Prawdą jest, iż nie znamy ilości tych ciał niebieskich, że nie zliczono ich i nigdy niezliczą, wiemy tylko, że jest ich bardzo wiele. Rozszerzając dalej porównania Keplera, można powiedzieć, że rybak, siedzący na słońcu, nie mógłby zarzucić wędki, nie zaczepiwszy o kometę.
To jeszcze nie wszystko. Przestrzeń przebiega wiele jeszcze innych komet, nie będących pod wpływem słońca. Są między nimi takie wagabundy, tak nieregularne, iż rzucają kapryśnie jedno centrum przyciągające i przenoszą się w drugie. Zmieniają świat słoneczny z godną ubolewania łatwością; jedne przedtem wcale niewidzialne, ukazują się na horyzoncie ziemskim, inne znikają na zawsze.
Ale wracając do komet, należących rzeczywiście do świata słonecznego, czy mają też one przynajmniej stałe orbity, których nic zmienić nie może i które zatem uniemożebniają wszelkie
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/034
Ta strona została przepisana.