I jeszcze w rachunku tym chodzi tylko o spotkanie się jądra komety z kulą ziemską. Gdyby chciano wyrachować szanse spotkania się z częścią mglistą, to należałoby cyfrę powiększyć, to jest dwieście ośmdziesiąt milionów pomnożyć na dziesięć.
Ale pozostając w granicach pierwszego zadania, Arago dodaje:
„Przypuśćmy na chwilę, że kometa który potrącił ziemię, zniszczył cały ród ziemski; natenczas niebezpieczeństwo śmierci, wynikające dla każdego indywiduum, zupełnie byłoby równem szansie, jakaby istniała, gdyby wurnie znajdowała się jedna gałka biała między dwóchset ośmdziesięcią milionami gałek czarnych i śmierć była nieuniknionym wynikiem wyjęcia tej gałki białej, przy pierwszem siągnięciu“.
Ze wszystkiego tego wynika, że niemasz żadnej niemożebności, by ziemia nie była potrącona przez kometę.
Czy zdarzyło się to kiedy?
Nie, odpowiadają astronomowie, „od czasu jak ziemia obraca się na swej osi niezmiennej, mówi Arago, z pewnością twierdzić można, iż nie spotkała się z kometą. Bo w samej rzeczy wskutek takiego dawniejszego uderzenia się, chwilowa oś rotacyi zastąpiłaby oś główną i szerokości ziemskie znalazłyby się podległe ciągłym zmianom, których spostrzeżenia nie zanotowały. Nieruchomość szerokości ziemskich przekonywa zatem, że kula nasza od samego swego początku nie była potrącona przez kometę... A zatem ró-
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/042
Ta strona została przepisana.