Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/050

Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ IV.

W którym Palmiryn Rosette jest tak zachwycony swym losem, iż to daje wiele do myślenia.




„Mój kometa!“ — takie były ostatnie słowa profesora. Potem zmarszczywszy brwi, spojrzał na swych słuchaczów, jak gdyby ktoś z nich chciał mu zaprzeczać prawa własności do Galii. Może nawet zapytywał sam siebie, z jakiego tytułu te intruzy zgromadzone dokoła niego, ulokowały się w jego posiadłościach.
Kapitan Servadac, hrabia i porucznik Prokop milczeli. Znali nakoniec prawdę, do której dotąd zdołali tylko się przybliżyć. Przypominamy sobie hypotezy kolejno tworzące się po dyskusyach: naprzód zmianę obrotowej osi ziemi i dwóch punktów kardynalnych; potem kawał oderwany od kuli ziemskiej i uniesiony w przestrzeni; nakoniec nieznanego kometę, który, dotknąwszy ziemi, uniósł kilka jej części może w świat gwiaździsty.
Przeszłość była znaną; teraźniejszość widoczna. Jaką będzie przyszłość? Czy oryginalny ten