cego. Jakąż wagę takiego samego przedmiotu wskaże on na Galii? Dalej to zobaczymy.
Sto franków w złocie wyliczono Izaakowi, którego ręce zamknęły się ująwszy drogi kruszec jak wieko kufra. Bezmian wręczony został Ben-Zufowi i goście Hanzy zabierali się do opuszczenia kajuty.
Ale w tej chwili profesor przypomniał sobie, że brakowało mu jeszcze jednej rzeczy niezbędnej dla jego operacyi. Bezmian nie posłużyłby mu do niczego, gdyby nie mógł zawiesić na nim bryły owej materyi galickiej rozmiarów najdokładniej określonych, naprzykład bryły tworzącej decymetr kubiczny.
— O! to jeszcze nie wszystko! — zawołał Palmiryn Rosette. — Trzeba nam także pożyczyć...
Izaak Hakhabut zadrżał.
— Trzeba nam pożyczyć metr i ciężarek ważący kilogram.
— O, co do tego, kochany panie — odrzekł Izaak, to rzecz niemożebna i bardzo ubolewam nad tem! Tak byłbym szczęśliwy, gdybym mógł zobowiązać pana!
Na ten raz Izaak Hakhabut powiedział podwójnie prawdę, twierdząc, że na pokładzie nie ma metra, ani wagi i że ubolewa, iż nie ma ich! Zrobiłby drugi doskonały interes.
Palmiryn Rosette, mocno tem niezadowolony, spojrzał po swoich towarzyszach, jak gdyby chciał uczynić ich odpowiedzialnymi za ten fakt. A było też czego niepokoić się, gdyż w braku tych narzędzi do mierzenia, nie wiedział jak ma
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/099
Ta strona została przepisana.