Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/112

Ta strona została przepisana.

— Nie — odpowiedział Ben-Zuf.
— No, to nie będę tracić czasu na bliższe wyjaśnienia. Ci panowie zrozumieli i dość na tem.
— Co za niedźwiedź! — mruknął Ben-Zuf.
— Zważmy więc tę bryłę — rzekł profesor. — Znaczy to tyle, jak gdybym zawieszał kometę mego na bezmianie.
Bryłę zawieszono na bezmianie i strzałka wskazała na kole jeden kilogram czterysta trzydzieści gramów.
— Jeden kilogram czterysta trzydzieści gramów — rzekł Palmiryn Rosette — pomnożone przez siedm dają prawie dziesięć kilogramów. A zatem, ponieważ gęstość ziemi wynosi około pięciu, więc gęstość Galii jest dwa razy większa, ponieważ wynosi dziesięć! Gdyby nie ta okoliczność, waga, zamiast być siódmą częścią wagi ziemskiej na moim komecie, byłaby tylko częścią piętnastą!
Wymawiając te wyrazy profesor sądził, że ma prawo być dumnym. Jeżeli ziemia przewyższała jego kometę pod względem objętości, to kometa przewyższał ziemię co do gęstości i pewno nie zamieniałby go na ziemię.
A zatem teraz średnica, obwód, powierzchnia, objętość Galii i natężenie ciężkości na jej powierzchni byłyby już znane. Pozostawała do obliczenia masa, czyli inaczej ciężkość.
Obliczenie to było prędko wykonane. Ponieważ bowiem jeden decymetr kubiczny materyi galickiej ważyłby dziesięć kilogramów zważony na ziemi, więc Galia będzie ważyć dziesięć razy tyle kilogramów, ile jej objętość zawiera decyme-