W którym wyłącznie będzie mowa o Jowiszu, zwanym wielkim psotnikiem komet.
Palmiryn Rosette w samej rzeczy zajmował się nauką dla nauki. Znał efemerydy swego komety, jego ruch w przestrzeni międzyplanetarnej, czas trwania obrotu jego dokoła słońca. Reszta zaś, jak masa, gęstość, atrakcya, a nawet wartość metaliczna Galii mogła obchodzić jego samego tylko, a nie jego towarzyszów, przedewszystkiem pragnących znaleść ziemię w przypuszczalnym punkcie jej orbity w danym czasie.
Pozostawiono więc profesora przy jego studyach czysto naukowych.
Następny dzień był to 1szy sierpnia, czyli zapożyczając się z języka Palmiryna Rosette, 63 kwietnia galickiego. Przez ten czas kometa, mający zrobić szesnaście milionów pięćkroćstotysięcy mil, powinien był oddalić się od słońca na sto dziewięćdziesiąt siedm milionów mil, ażeby dojść do swego punktu odsłonecznego w dniu 15. stycznia. Od owego punktu miał się on przybliżać ku słońcu.
Ale wówczas Galia zbliżała się ku cudowne-