Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/184

Ta strona została przepisana.

wypadku, nie mniej strasznego dla nas.
— A to jakiego? — zapytał kapitan Servadac.
— Żeby, kapitanie, wybuch nie powtórzył się nagle, i nie zachwycił nas, rozłożonych obozem na jego drodze.
— Mordieux — zawołał kapitan Servadac — to mogłoby się zdarzyć!
— Będziemy czuwali — odpowiedział porucznik Prokop — i to tak bacznie, że się nie damy zaskoczyć.
W pięć dni potem, 15 stycznia, Gallia przechodziła przez swój punkt odsłoneczny, to jest koniec wielkiej osi swej drogi, odległa w tym punkcie od słońca na 220 milionów mil.