— Bardzo dobrze, majorze Oliphant. Ale czy sądzisz pan, że Hiszpanie, zamieszkali w Ziemi Gorącej, nie mogliby z pewną słusznością
reklamować?
— Nie sądzę, kapitanie Servadac.
— A dla czego, jeżeli łaska?
— Ponieważ to ci sami Hiszpanie ustąpił skalę Ceuty na zupełną własność Anglii.
— Kontraktem? majorze Oliphant.
— Najformalniejszym kontraktem.
— Ach, doprawdy?
— I otrzymali, kapitanie Servadac, w angielskiem złocie zapłatę za to ważne ustępstwo.
— Teraz wiem dla czego — zawołał Ben-Zuf — Negrete i jego towarzysze mieli tyle pieniędzy w kieszeni.
W istocie rzecz się tak miała, jak mówił major Oliphant. Czytelnik sobie przypomina, że dwaj oficerowie angielscy odbyli tajemną wycieczkę
do Ceuty, kiedy tam jeszcze byli Hiszpanie. Ztąd to pochodziło to łatwe nabycie wysepki dla Anglii.
Tak więc argument, na który kapitan Servadac trochę liczył, sam przez się upadał. Tak więc zupełna przegrana zdobywcy i jego szefa sztabu. Nie nalegał więc dalej, i strzegł się wydać z zamiarami, które go tu przygnały.
— Czy mogę wiedzieć — zaczął naówczas major Oliphant — czemu mam przypisać zaszczyt pańskich odwidzin?
— Majorze Oliphant — odpowiedział kapitan
Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/223
Ta strona została przepisana.