— Tak jest, mój zacny przyjacielu: opierając się na ilościach znanych, takich jak: odległość środka ziemi od środka księżyca; promień ziemi, massa ziemi, massa księżyca — mogę dokładnie wykazać jaką powinna być szybkość początkowa pocisku, a to za pomocą prostej formuły.
— Zobaczmyż tę formułę.
— Zaraz ją zobaczysz. Nie dam ci tyko krzywej, nakreślonej rzeczywiście przez kulę pomiędzy ziemią i księżycem, ze względem na ich ruch postępowy w około słońca. Nie. Będę uważał te dwie gwiazdy jako nieruchome — to dla nas będzie dostateczne.
— A to dlaczego?
— Bo inaczej szukalibyśmy jak rozwiązać owo zadanie, które nazywają „problemem trzech ciał“, a na rozwiązanie którego nie wystarcza nawet rachunek całkowy w obecnym swym rozwoju.
— Patrzcież państwo! zawołał Ardan swoim tonem sarkastycznym, to nawet i matematyka nie wyrzekła jeszcze ostatniego swego słowa!
— Zapewne że nie, odpowiedział Barbicane.
— To może Selenici dalej niż wy posunęli rachunek całkowy! Ale à propos, co to jest rachunek całkowy?
— Jest to rachunek wprost przeciwny rachunkowi różniczkowemu — z całą powagą odpowiedział Barbicane.
— Uprzejmie dziękuję.
Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/059
Ta strona została przepisana.