dne działanie zewnętrzne nie przyczyniło się do wytworzenia wypukłości księżyca.“
Cóżkolwiekbądź, w stanie obecnym świat ten był obrazem śmierci, i nie można było powiedzieć, aby kiedykolwiek był ożywionym.
Michałowi Ardan zdawało się jednak że rozeznaje gromadę zwalisk, na którą zwrócił uwagę Barbicane’a. Było to prawie na 80 równoleżniku, i pod 30 stopniem długości. Ta kupa kamieni dość regularnie rozłożonych, wyobrażała obszerną fortecę panującą nad jedną z tych długich rozpadlin, które kiedyś służyły za łożyska rzekom w czasach przedhistorycznych. Nieopodal, na wysokość 5,646 metrów wznosiła się góra pierścieniowa Short, równa Kaukazowi azjatyckiemu. Michał ze zwykłym sobie uporem obstawał przy „oczywistości“ swej fortecy. Dostrzegał on na dole zburzone wały miasta; tu nienaruszone jeszcze sklepienia portyku; tam dwie czy trzy kolumny spoczywające pod swemi podmurowaniami; dalej rzęd łuków które niegdyś musiały dźwigać na sobie rury wodociągu; gdzieindziej znowu zniszczone filary olbrzymiego mostu, ciągnące się przez całą szerokość rozpadliny. Widział on to wszystko, ale z taką imaginacją w spojrzeniu, przez lunetę tak fantastyczną, że wypadało wątpić o jego obserwacjach, a jednakże, któż mógł twierdzić z pewnością, ze wesoły młodzian na prawdę nie widział tego, czego dwaj jego przyjaciele widzieć nie chcieli.
Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/216
Ta strona została przepisana.