Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.
10

znaczonego do stawiania takiego oporu, nie było z blachy żelaznej urządzone, jak to bywa w statkach parowych; lecz na to odpowiadano, że tajemniczy inżynier miał swoje słuszne do tego powody.
Robota brygu coraz widoczniej postępowała na warsztacie i wkrótce znawcy przyznali mu jednomyślnie moc i zręczność kształtów; na przodzie, w miejsce ostrogi, miał on jak to już wyżej powiedzieliśmy, duże ostrze stalowe, odlane w fabryce R. Hawthorn w Newcestle. Jakkolwiek nie był to statek wojenny, jednakże na przodzie ustawiono armatę szesnasto funtową, osadzoną na łożysku w ten sposób, że na wszystkie strony nakierowaną być mogła.
Lecz zapyta kto może: jeśli bryg nie był ani wojennym ani kupieckim okrętem, ani yachtem spacerowym, bo nikt się nie wybiera na przechadzkę z sześcioletnim zapasem żywności — to czemże był nareszcie i do jakiego miał służyć celu?
Czyż przeznaczony był do odszukania zaginionych okrętów Erebus i Terror, oraz głośnego kapitana sir John Franklin’a? także nie — gdyż poprzedniego roku 1859, dowódzca Mac Clintock powrócił z mórz podbiegunowych i przywiózł pewną wiadomość, o zaginięciu tej nieszczęśliwej wyprawy.