ward ma płynąć do bieguna północnego, na co ja zgadzam się najzupełniej.
— To przynajmniej, spytał znowu Shandon, znasz pan zapewne kapitana?
— Bynajmniej, ale że to dzielny człowiek być musi, wierz mi mój poruczniku.
Tak rozmawiając dojechali do Birkenhead; marynarz opowiedział doktorowi całe dotychczasowe położenie rzeczy, a tajemniczość bardziej jeszcze zapaliła wyobraźnię doktora. Widok brygu, najżywszą napełnił go radością. Od tej chwili nie rozstawał się już prawie z Shandonem, a codzień zrana zwiedzał warsztaty w Birkenhead.
Dodać trzeba i to, że miał sobie polecone urządzenie na okręcie części leczniczej.
Ten doktór Clawbonny, był to lekarz wcale nie zły, ale nie wiele miał praktyki. Zostawszy doktorem w dwudziestym piątym roku życia, mając lat czterdzieści był rzeczywiście uczonym człowiekiem; znany w całem mieście, został jednym z najbardziej wpływowych członków Towarzystwa literackiego i filozoficznego w Liverpoolu, a mając przytem nie wielką fortunkę, mało się trudnił praktyką i najczęściej udzielał bezpłatnie porady, która nie mniej przeto była warta od płatnej. Kochany był powszechnie. Nigdy nikomu nic złego
Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/037
Ta strona została uwierzytelniona.
29