Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.
49

— Być może, sucho odpowiedział Shandon; lecz wiatr się wzmaga, więc każę opuścić niektóre żagle, których nie chcę ryzykować na taką pogodę.
— Jednakże go to obchodzi, rzekł doktór do Johnson’a po odejściu porucznika.
— Tak jest, odrzekł retman, i w tem jest złe, bo o ile mi się zdaje, pan zgadujesz to co ma się stać.
W sobotę wieczór, Forward minął przylądek Galloway, którego latarnię morską spostrzeżono w stronie północno-wschodniej; posuwając się dalej nocą, zostawiono przylądek Cantyre na północ, a Fair na wschód, i około trzeciej godziny rano, bryg przez kanał północny wypłynął na Ocean.
Było to w niedzielę dnia 8 kwietnia; wszyscy Anglicy, a szczególnie też majtkowie, bardzo skrupulatnie dzień ten święcą, cały więc poranek zajęło czytanie biblii, którego podjął się doktór ochotnie.
Wiatr gwałtowny miotał statkiem i zdawało się, że lada chwila wyrzuci go na brzegi Irlandyi; morze było bardzo silnie wzburzone, kołysanie okrętu przykre. Jeśli doktór nie uległ chorobie morskiej, to tylko dla tego, że się bronił przed nią wszelkiemi sposobami. O południu, przylądek Malinhead ginął w stronie południowej; byłto ostatni dla na-