Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.
64

sunek dokładny, a w r. 1851, francuzki porucznik Bellot widział ją doskonale z pokładu okrętu Prince Albert. Doktór chcąc także przechować dokładne wyobrażenie tej sławnej góry, zdjął z niej szkic bardzo udatny.
Że taka massa lodowa osiadła gdzie na dnie morskiem, nic w tem dziwnego. Na jedną jej stopę wystającą. nad wodę, jest jej dwie stóp pod wodą, albo mało co mniej. Zatem góra lodowa, o której tu jest wzmianka, musiała się zagłębiać w wodę stóp trzysta albo i więcej.
Nareszcie, przy temperaturze 11° Celsiusza termometru, w południe, przy zaśnieżonem i zadętem niebie, spostrzeżono przylądek Farewel. Forward przybył na dzień oznaczony. Nieznajomy kapitan jeśliby się zjawił, byłby zupełnie zadowolonym ze ścisłego wypełnienia rozkazu.
— Otóż, rzekł doktór, ten sławny, ten tak dobrze nazwany przylądek (Farewel znaczy Pożegnanie). Wielu z tych, którzy go jak my obecnie mijali, nigdy go już więcej zobaczyć nie mieli. Byłożby to pożegnanie na wieki swych przyjaciół w Europie? Wyście tędy płynęli Frobisher, Knight, Barlow, Vaugham, Scroggs, Barentz, Hudson, Blosseville, Franklin, Crozier, Bellot, i nigdyście już do domów waszych nie powrócili; dla was